Za nami drugi w tym roku Puchar Polski w pięcioboju, czwórboju i trójboju nowoczesnym. W miniony weekend w rywalizacji w Drzonkowie wzięli udział zawodnicy z siedmiu krajów.

by Tomasz Cygański

Kobiecą rywalizację wygrała Mayan Oliver, wyprzedzając Oktawię Nowacką i Ritę Erdős. Węgierka była najlepszą zawodniczką w klasyfikacji młodzieżowej, gdzie wyprzedziła swoją rodaczkę, Hannę Breitner oraz Nelę Szczur. Zawodniczka drzonkowskiego ZKS-u, która czystym przejazdem na Kakanie zadebiutowała podczas tych zawodów w konkurencji jeździeckiej, była też jedną z najlepszych Polek sklasyfikowanych w pięcioboju – oprócz Nowackiej wyprzedziła ją Natalia Hachulska z UKS-u Żoliborz Warszawa. Nela stanęła też na podium czwórbojowym – w kategorii juniorek wyprzedziła ją jedynia Breitner, podium uzupełniła za to Adrianna Kapała z UKS-u G-8 Bielany Warszawa.

Męskie zmagania, pod nieobecność praktycznie całej krajowej czołówki, szykującej się w Spale do Pucharu Świata, zakończyły się triumfem Gwatemalczyka, Charlesa Fernandeza, za którym na mecie zameldowali się dwaj Węgrzy, András Gáll i Mihály Koleszár. Gáll triumfował za to w kategorii młodzieżowej oraz juniorskiej – w tej pierwszej wyprzedził Koleszára oraz innego Madziara, Márka Manó Gyurkę, za to w czwórbojowej rywalizacji uplasowali się za nim zawodnik klubu-gospodarza zawodów, Dominik Bujko oraz Maciej Klimek z RTP Victorii Radom, który podobnie jak Nela Szczur debiutował w tym tygodniu na parkurze.

Równolegle rozegrano zmagania trójbojowe. W nich największy sukces spośród Polaków odnieśli zawodnicy trenujący na co dzień w ośrodku w Drzonkowie – Maja Marcinkowska oraz reprezentujący barwy MKS-u Jedynki Łódź Szymon Stanisławski zajęli drugie miejsca, przegrywając odpowiednio z Węgierką Zórą Zéman i Litiwinem Lukasem Gaudiešiusem. Na najniższym stopniu podium stanęli kolejni zawodnicy z licznie reprezentowanej podczas weekendowych zmagań ekipy węgierskiej – Emma Mészáros oraz Barnabás Simon, który powtórzył tym samym wynik ze styczniowej edycji Pucharu Polski, również plasując się wówczas za Stanisławskim.

Wojciech Nowakowski